Kamil Krzemień z zespołu LRP Poland zakończył debiutancki sezon w prestiżowych, motocyklowych mistrzostwach Niemiec IDM Superbike sięgając w ostatnim wyścigu na torze Hockenheim po kolejne punkty do klasyfikacji generalnej.
Krzemień oraz jeżdżący manager polskiej ekipy, Bartłomiej Lewandowski, debiutowali w tym roku w pełnym cyklu IDM Superbike dosiadając całkowicie nowego modelu motocykla BMW M1000RR na oponach Pirelli. Musieli jednak opuścić część rund z powodu startów w mistrzostwach świata FIM EWC oraz kontuzji.
Młody Krzemień punktował w aż siedmiu z ośmiu wyścigów, w których startował i we wszystkich, które ukończył. Punktów w jedynym nieukończonym wyścigu pozbawiło go uderzenie przez rywala i wypchnięcie z toru. Swój debiutancki sezon Kamil zakończył na 17. pozycji w klasyfikacji generalnej z dorobkiem 27 punktów, choć nie wziął udziału w aż sześciu z czternastu wyścigów.
„To był nasz debiut w nowej, bardzo wymagającej serii, na całkowicie nowym dla wszystkich modelu motocykla BMW M1000RR – mówi Bartłomiej Lewandowski,który ostatecznie z powodu kontuzji wystartował jedynie w czterech wyścigach IDM Superbike. – Od początku nie nastawialiśmy się na wynik w klasyfikacji generalnej, a naukę i zbieranie danych oraz doświadczenia, tym bardziej że wiedzieliśmy, iż opuścimy kilka rund z uwagi na pokrywające się kalendarze. Cały zespół wykonał jednak kawał dobrej roboty, co na pewno zaprocentuje w przyszłym sezonie. Kamil od pierwszego wyścigu walczył w pierwszej dziesiątce, co raz jeszcze potwierdza, że mimo młodego wieku jest jednym z najszybszych Polaków i najlepiej zapowiadającym się młodym zawodnikiem w stawce. Ja swoje starty w IDM Superbike potraktowałem typowo treningowo, ale także chętnie wrócę tu za rok aby razem z zespołem powalczyć o więcej”.
„Oczywiście pod względem wyniku jako zawodnik zawsze liczysz na dużo więcej, ale debiutancki sezon w IDM Superbike był dla całej ekipy bardzo cennym doświadczeniem – dodaje Kamil Krzemień. – Pokazaliśmy, że jesteśmy w stanie walczyć o wysokie pozycje, dlatego liczę, że wrócimy tu za rok i spróbujemy na stałe zagościć w czołówce. Mieliśmy w tym roku sporo pecha, który nie pomagał, ale wierzę, że jestem szybkim zawodnikiem, mogącym walczyć o czołowe pozycje i taki czas nadejdzie. Dziękuję całej ekipie za ciężką pracę, a kibicom za nieustanny doping. Teraz całą naszą uwagę kierujemy na czeski Most, gdzie dziewiątego października zakończymy sezon mistrzostw świata FIM EWC”.